Wyspa

- Ja? No coś ty. Ludzie nie słuchajcie jej, gada bzdury od tego siedzenia na słońcu. - Charlie spróbował obrócić wszystko w żart. - Wielkie stopy.. Jasne.. Patrz Shannon. - Wskazał na drzewa bambusowe. - Wielka ręka!

- Myślę, że powinniśmy już ruszać. - Rzekł Jack chowając pistolet za pasek u spodni. - Ethan pewnie już idzie po Claire i Aman... - Właśnie może powiesz nam księżniczko gdzie ją znajdziemy? - Zwrócił się do Shannon.

Ethan szedł.

- Ty!... ty!... - Zaczęła zbliżając się do niego z wyciągniętym paluchem. - Ty tłuczku ty... co ty sobie myślisz... robisz ze mnie idiotkę na oczach każdego! A ja przeżyłam szok w tym lesie! Zresztą jak nie wierzysz do idź wzdłuż plaży! Ta stopa tam stoi! - Trzymała się swojej wersji. Miała ochotę rozszarpac Charliego.
- Ona poszła do dżungli... ja zgubiłam ją...! - Spojrzała zmieszana na Jacka.

Erica wstała z ziemii, podszedła do Jacka. - Mogę iść z wami? - Zapytała otrzepując pupę z piasku.(:D)

Sayid wziął jeden z pistoletów i włożył do plecaka. - Im pójdziemy w mniej osób tym będziemy bardziej niezauważeni. Idzie Jack, Claire z bachorem, ja .. I?

.. po podejściu Ericy

- Ty? ... Czy przedszkolanki potrafią strzelać z pistoletu? - Spytał.

- Wiesz.. Nie mam nic takiego, ale tam podobno mają pistolety.. - Powiedziała do Nikki ciszej wskazując na grupę ludzi. - Może on ci się przyda..

Ethan był coraz bliżej, ale ciągle szedł.

Wtem nagle rzekł spocony Hugo. - To ja tu lepiej zostanę i popilnuję..... Popilnuję wraku. - Powiedział opanowany udając, że wcale się nie boi iść z rozbitkami.

Niki obmyśliła doskonały plan... podeszła odważnie do Sayida uprzednio dziękując Rose.
- Ja potrafię obsługiwac się bronią... z chęcią pomogę. - Rzekła sztucznie... nie obchodziły ją intenche rozbitków chciała tylko broni do zemsty!

- Wspaniale. Nie ma co dalej czekać chodźmy, Claire, Sayid, Nikki. - Nikki...Nikki...Nikki.. NIKKI!? Zobaczymy.. Rozbitkowie poszli w piątkę (dołączyła do nich Amandzia) przez dżunglę w środku szły Amanda z Claire, po jednym boku Jack, a po drugim Sayid, z tyłu lazła Nikki..

Amanda przypomniała sobie o Ethanie i o Claire jak zobaczy, że jej nie ma to będzie problem. 'Trudno do Jacoba pójdę później'- pomyślała biegnąć. Gdy dotarła na plażę ujrzała małą ekipę, zaczęła machać- Nie idźcie beze mnie! Shannon mnie zgubiła i musiałam się odszukać!

- Przeżyłaś szok w lesie, oh straszne co teraz! Pewnie złamałaś paznokcia? - Rzekł z sarkazmem spoglądając na oddalającą się grupę rozbitków.

- Że ja cię zgubiłam! O proszę! FRAJER! - Rzuciła do Charlie po czym nic nie mówiąc usiadła w cieniu jakiegoś drzewka obserwując z daleko falę. Bycie miłą nie opłaca się... ludzie są niewdzięczni...
Spuściła głowę i patrzyła na falę... czuła lekki niepokój... a jeśli się nie powiedzie i to ją zabije Ethan?

Nikki trzymała się z tyłu... miała plan to wystarczyło, teraz tylko musiała ich zgubic...

Ethan widząc, że jest tylko Amanda i Claire wyskoczył nagle zza krzaków. Wyglądał złowrogo, rzucił się na ciężarna i na dziecko.
- Teraz mi nie uciekniecie!- wrzasnął jak opętany.

Sayid skradał się cicho kilka metrów od Claire i Amandy, szedł cicho z wyciągniętą ręką z pistoletem.... W każdej chwili mógł wyjść Ethan.. I wyszedł. Jarrah podszedł bliżej i od tyłu :lol: walnął go w głowę kamieniem.

Nikki wymknęła się cicho... biegła ile sił w nogach w kierunku plaży... NIKT nie widział jak odchodzi... zabije Paulo... i powie, że ją coś zatrzymało.

Ethan upadł jak kłoda, jednak po chwili odzyskał przytomność i rzucił się na Irakijczyka.

W tym momencie wyskoczył zza drzewa Jack celując w .. bijących się Sayida i Ethana. - Nie ruszaj się, leż spokojnie!! - Krzyknął głośno podchodząc blizej. - Zostaw go poprańcu bo zacznę strzelać!

Ethan się uspokoił spojrzał z obrzydzeniem na Jack'a, po czym splunął mu koło butów (lol2)

Jack nadal celował w Ethana.
- Mów kim jesteś i po co Ci była Claire i Amanda!! - Zawarczał Shephard.

Nikki dobiegła i schowała broń.
- PAULO! Szybko za mną! Coś ci pokażę! - Krzyknęła udając, że panikuje.... gdy zagłębili się już kilka metrów wyjęła szybko broń i wycelowała w niego.
- Oddaj je! Wiem, że je masz!
- Ale...
- Wisi ci! - Paulo wyciągnął zrezygnowany woreczek.
- Ja tylko chciałem...
- Złodzieju!
- Zostawiła byś mnie!
- Złodziej! - Po czym strzeliła... wszyscy na plaży doskonale słyszale strzał. Paulo padł martwy.

- Nie interesuj się- odparł chamsko Ethan spoglądając na nie- Podobały mi się.
Zadrwił uśmiechając się.

/Wybaczcie April pomyliła konta! :D Tu Ethan :) /

Shannon usłyszała strzał.
- AMANDA?! - Krzyknęła po czym podbiegła na miejsce skąd dochodził dźwięk. Nie było tam nikogo... na ziemi leżał martwy Paulo, ale był sam... - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Krzyczała Rutherford. - Psychol! On go zabił! POMOCY! - Płakała wybiegając na plażę.

Gdy Erica usłyszała strzał szybko podbiegła do mężczyzny, który leżał z raną na brzuchu. - Kto to zrobił? - Krzyczałą na cały głos. Miała już łzy w oczach. - Kto to zrobił? - Powtarzała co chwilę. Rozglądała się dookoła, ale nikogo nie było. Sprawdziła jeszcze, czy postrzelony żyje. Ale niestety.

/ sorry. już zmieniłam:) \

- Ty skurwysynie. - Syknął Sayid i strzelił Ethanowi prosto w łeb. CHWILA CISZY..

- Przepraszam, że musiałaś to widzieć Amando, ale nie było innego wyjścia. - Powiedział oschle i powoli zmierzał w kierunku plaży. - Widział ktoś Nikki?

Locke chodził własnymi ścieżkami... Usłyszał dwa strzały z piostoletu i się zaśmiał w duchu.

Nikki zaraz po wystrzale uciekła do dżungli. Wybiegła naprzeciw grupie Sayida.
- Ja... ja... - Zaczęła. - Tam coś było! - Krzyknęła.

(Erico Nikki zaraz uciekła... nie mogłaś jej widziec... ;))

Hugo usłyszał strzał, spocił się jeszcze bardziej, zbladł i zemdlał prosto obok Sawyera.